Jakaś szajba opanowała publikę, która nagle postanowiła uszczęśliwić kasjerki w supermarketach. Opinia publiczna pochyla się nad ich ciężkim losem z powodu tego, że od czasu do czasu wypada im praca w niedzielę.
A dlaczego nikt nie widzi np. ciężkiego losu informatyków, którzy wszelkie prace modernizacyjne i wdrożeniowe mogą prowadzić kiedy "biznes" nie pracuje, czyli w nocy oraz dni wolne. Sam przepracowałem chyba setki niedziel i tysiące nocy przy wdrażaniu systemów informatycznych, które na poniedziałek rano "musiały bezwzględnie działać".
Żądam w takim razie żeby zwolnić informatyków z konieczności pracy w niedzielę ! Informatycy powinni wyłączać największe systemy informatyczne i prowadzić wszelkie modernizacje i naprawy od poniedziałku od rana. A o 15.00 fajrant ! A kiedy system ruszy to się zoabczy.....A system może robić rozmaite rzeczy np. obsługiwać autoryzację kart płatniczych, sprzedawać bilety kolejowe przez internet czy obsługiwać administrację szpitala. Trudno ! Społeczństwo musi zaczekać. Informatyk też człowiek i też chce zjeść obiad z rodziną.
Z kolei moja żona przez wiele lat była wykładowcą na wyższej uczelni i prowadziła zajęcia dla studentów studiujących w trybie zaocznym i podyplomowym. Oczywiście musiała pracować w głównie w soboty i niedziele. Tutaj też żądam żeby zajęcia dla studentów zaocznych odbywały się w poniedziałki, wtorki i środy od rana do 15.00. No bo przecież nauczyciele akademiccy też mają prawo żeby zjeść obiad z rodziną, prawda ? Żoładki przecież mamy równe. Żołądek kasjerki nie jest lepszy od żołądka informatyka czy nauczyciela akademickiego.
Komentarze